Krem uniwersalny Tender Care od Oriflame to już kultowy kosmetyk i pewnie większość z Was się z nim zetknęła. Co rusz pojawiają się nowe wersje zapachowe, ale najbardziej do gustu przypadła mi jego różana odsłona.
Kremik zamknięty jest w małym, ciemnoróżowym pudełku w kształcie beczułki. Nakrętka ma charakterystyczny złoty wzór. Opakowanie jest bardzo estetycznie wykonane. Wydobycie kremu nie sprawia większych problemów.
Zastosowanie kremu jest różnorodne. Najczęściej używam go na spierzchnięte usta ale wiele razy ratował mój nos gdy podczas kataru zbyt intensywnie używałam chusteczek higienicznych. Wspaniale łagodził otarcia. Skóra stawała się miękka i ustępowało nieprzyjemne szczypanie. Najlepiej nałożyć go dość grubą warstwą na noc i rano mamy nosek jak nowy.
Aplikuje go też często na łokcie i kolana. Pomimo stosowania nawilżających balsamów skóra często pozostaje w tych miejscach sucha. Krem bardzo dobrze sobie z nią radzi.
I moje ostatnie zastosowanie kremu. Smaruję nim skórki wokół paznokci (też najlepiej na noc). Niektóre zmywacze pomimo tego, że są pozbawione acetonu bardzo wysuszają paznokcie i skórki. Po aplikacji kremu cienką warstwą skórki odzyskują ładny, estetyczny wygląd.
Podstawowa cena kremu jest dość wysoka ale często można kupić go w promocji. Ostatnim razem udało mi się upolować go za niecałe 10 zł. Wystarczy choć raz go wypróbować by już się z nim nie rozstawać.
Jakie są Wasze opinie? Która wersja zapachowa najbardziej Wam się podoba?
Pozdrawiam,
Natalia
Lubię ten kosmetyk, chociaż dawno go nie miałam. Lubiłam go na ustach, bo świetnie je nawilżał ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam wersję zapachową i polubiłam ją ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten balsamik,stosuję go na te same części ciała co Ty :D
OdpowiedzUsuńMam wersję kokosową,zapach nieziemski <3
Z Oriflame miałam jedynie kolorówkę, z której byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńwygląda uroczo! Tego kremiku nie miałam w żadnej z wersji
OdpowiedzUsuńOj już bardzo dawno temu miałam z nim do czynienia - nie pamiętam zapachu, ale opakowanie było jasnoróżowe. "Krem w jajku" - tak nazywałyśmy go razem z siostrą. Był świetny, ale nakładanie mnie w nim irytowało - przy długich paznokciach jest bardzo nie wygodny ;-)
OdpowiedzUsuńMam czekoladowe i kokosowe i wprost je uwielbiam! :D melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńmam tego zioma mam ale kurcze nie powalił mnie;p za hm tłusty:D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tej różanej wersji ale muszę koniecznie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńI am loving the post so much! Have a nice weekend:)
OdpowiedzUsuńirenethayer.com